babie lato.. a w serduchu..
hmm a ja ryzykuje i nie mam.. ot tak, poprostu.. ale do konca nie upadlam.. nie poszlam przeciez na mecz.. a moglam.. i po meczu tez nie napisalam mesa.. bo zreszta jakiego skoro remis.. wciaz czekam.. i moze sie nie doczekam.. ale trudno.. przyzwyczailam sie, ze poznam znow kogos nowego.. i znow bede czekac i znow..
wyjazd sylwestrowy uczyl mnie pokory.. teraz mezczyzni ucza mnie cierpliwosci.. wciaz czegos sie ucze.. studiuje psychike ludzkich zachowan i zastanawiam sie co tez ludzie moga jeszcze wymyslec... i chyba do konca nigdy nie pozna sie drugiego czlowieka.. jak zwierzeta.. zawsze cos pewnie siedzi wewnatrz co moze wylezc w najmniej oczekiwanym momencie... ale.. mozna przytulic psa.. ale.. nie pogadam z nim.. ;) a ja potrzebuje przyjaciela, potrzebuje rozmowy.. i tej innej bliskosci..
za oknem lato.. po kilku dniach zimna znow powrocilo slonko, jest weselej.. ale co to za radocha gdy nie ma z kim isc na kawe czy na spacer.. buuu..
Dodaj komentarz