life goes on.., my-silent-scream

zdecydowalam sie.. napisze.. mam w planie napisac normalna notke.. czyli jak zwykle prawdziwa.. nie naciagana do tego co ktos chcialby tu zobaczyc.. No i faktem stalo sie, ze Berti przeczytal notki.. wiem, ze to bylo bledem z mojej strony.. ale juz za pozno stalo sie.. wszystko bylo dzialaniem chwili, impulsu.. plany na normalna notke? tak ale jednak kilka razy otwieralam dzienniczek i robilam "powrot" nie chcialam pisac, nie wiedzialam co, jak... teraz w sumie tez nie wiem mysli placza sie po glowie.. Tylko mam dziwne uczucie, ze to jego czytanie bylo takie hmm ignorujace? hmm nie wiem jak to nazwac.. czytal, a ja skoro juz nie mialam mozliwosci zapascia sie pod ziemie czy szybkiej zmiany adresu serwera.. postanowilam kontrolowac to jego czytanie.. myslalam, ze bedzie zadawal pytania czy cos.. w koncu w kwietniu jest pare razy uzyte jego imie.. a on? no coz nie spodziewalam sie takiej reakcji.. ale mniejsza z tym life goes on..

bmp

14 maja 2003 o 18:19

but life still goes on, I can't get used to livin' livin' livin' without You by my side, I don't want to live alone, hey, God knows, God to make me on my own; so baby can't you see I,ve got break free; ale mnie poniosło; pzdr.

anarchysta

14 maja 2003 o 07:59

[Got the Life]

wpish w wysukiwarce blogoff=> Ś

14 maja 2003 o 07:27

Faceci są własnei tacy ===> ignoranci ... wogole nie sa warci zawracania sobie niby gło9wy.. Ty zacznij go ignorowowac to wowczas nie ebdzie sie czol panem sytuacji ...i bedzie miał lipe .. przyleci do Ciebie jeak piesek .... poOozdroOo i wpadnij do mnie :)

my-silent-scream

Kategorie postów

Strony

Linki

life goes on..

Dodaj komentarz