spada temperaturka..
temperatura pomalu spada... jest juz 28 stopni.. tylko ;) Mialo ponoc padac, ale pogodynce znow sie cos chyba pomylilo.. w miescie nie sposob wytrzymac a o plazy nawet nie wspomne.. przy zatoce zero wiatru i czlowiek czuje sie jak na patelni :P poza tym miasto juz jest calkiem inne.. skonczyl sie gwar milionow ludzi.. juz nie widac malych mexykanow.. nie slychac roznych jezykow... Dzis moja naiwnosc chyba osiagnela swoj szczyt ;) chodzilam sobie po necie szukajac czegos o zaglowcu tych poznanych kolesi.. oczywiscie znalazlam.. ale niewiele.. Hmm.. jak tak dalej pojdzie pojade na nastepny etap tego cutty sark..Przeciez w zyciu powinno sie cos dziac.. :P ;)
bring me to life..
dont let me die here..
By wiedzieć, że czas płynie
A my żyjemy...
Dodaj komentarz