schaisse! nigdy nie bede szczesliwa! nigdy! bylo mi zle... placz pomaga.. ale wole przytulenie.. tylko, ze nie ma nikogo kto by mnie przytulil... przynajmniej dzis.. choc jakis przyjacielski uscisk.. tak by mi sie przydal... chocby wirtualnie kilka slow... a nawet przyjaciol mie ma, kolegow.. znajomych... ech.. i placze... i widok ekranu mi sie rozmywa... bo ile mozna tak zyc... nie chce byc sama.. zbyt dlugo bylam sama.. nie mozna sie przyzwyczaic do samotnosci.. moze dlatego, ze jest wbrew naturze.. no ok, czasem ludzie mnie draznia.. ale na dluzsza mete.. ja tez potrzebuje tej jednej osoby... kilka razy myslalam, ze juz bylam u celu.. ale niestety.. zawsze cos bylo nie tak.. i zawsze bolalo... zawsze mowiono mi, zeby dac sobie spokoj... dawalam, bo tak bylo dobrze.. czasem lepiej byc samemu niz cierpiec.. o ironio.. tak zle i tak niedobrze.. Czemu wlasnie teraz taki dol? skoro podobno czekam na telefon z kawusia? hmm taaak.. czekam.. nie wiem moze i sie doczekam.. ale nie o to chodzi.. chodzi o to, ze ta globalna wioska jest "swietnym" zrodlem informacji... mozna tam znalezc wszystko..(nawet info o gosciu od kawusi ) tyle, ze wolalabym chyba dzis nie zobaczyc tego, co zobaczylam... a moze dobrze sie stalo?.. znow, kolejny raz dam sobie spokoj?.. a potem znowu bedzie to samo...