staram sie.. naprawde.. wysylalam teskniace smsy a przeciez Tobie tez nie bylo latwo.. i postanowilam to zmienic, zeby Cie nie dolowac.. jest mi smutno i teskno ale smsy sa troszke pogodniejsze..
nie radze sobie.. duzo rzeczy mnie drazni.. nie mam humoru.. i jeszcze denerwuja mnie te teksty w pracy "usmiechnij sie" "co sie stalo" "co jest" qrczaki czy ja jestem jakas maskotka w tym meskim swiecie, zeby sie ciagle usmiechac? czy ja nie moge kilka dni posnuc sie smetnie po biurze? czy nie mam prawa na smutny wyraz twarzy?
do tego mam klopoty ze snem.. nie rozumiem dlaczego cie nie ma.. nie moge zasnac a gdy juz zasne budze sie potem z powodu jakiegos koszmarnego snu... i moja swiadomosc podczas snu nie jest teraz zbyt przyjemna.. wolalabym po przebudzeniu zapomniec co mi sie snilo.. a ja nauczylam sie snic swiadomie..
mowisz mi zawsze, ze damy rade.. tak damy, ale czy nie mozemy dac rady w inny sposob? bedac razem?.. tak bardzo chcialabym zebys tu byl.. tak strasznie za toba tesknie...
wracaj... prosze..