jak stary film..?
moze ukrywanie sie jest romantyczne ale to nie jest to czego oczekuje sie od zycia.. brakuje mi tylko jednego.. Jego wolnosci.. zebym mogla sie maxymalnie zaangazowac.. teraz sie boje.. a wlasciwie caly czas.. ale uczuc przeciez nie moge planowac.. i hamowac sie tez jest trudno..
jest mi zle.. na razie wszystko jest ok.. ale co jak nasz secret sie wyda?.. nie chodzi mi o moj bol, gdy On odejdzie.. ale o bol tej niewinnej kobiety.. wstyd mi za to, co jej robie.. ale nie potrafie sie opanowac.. Grzes jest wspanialym facetem.. no a ona szczesciara.. ale z drugiej strony chcialabym wiedziec - co jest u nich nie tak.. cos przeciez jest nie tak gdy spotyka sie ze mna?..
wiem, ze jestem okropna osoba.. chce byc z nim.. ale w pewnym sensie nie chce zniszczyc tamtej rodziny.. ironia.. ech.. choc troszeczke latwiejsze mogloby byc to zycie.. bo jak na razie wciaz sie gubie.. gubie sie a nikt nie potrafi pomoc mi sie odnalezc..
czarne albo biale zadnych odcieni szarosci.. eech...