bez kija nie podchodz.. buuu :(
zaraz zaczne wyc, gryzc sciany, lub rzucac jakimis przedmiotami.. choc tak naprawde mam ochote plakac.. z powodu swojej bezsilnosci i zagubienia..
nie chce podejmowac zadnych dcyzji dopoki sie nie wyjasni sprawa z marcinem, bo to na nim mi zalezy.. tyle, ze to michal zaprasza mnie dzis na spacer..
a ja najchetniej zasnelabym.. zeby nie myslec.. zeby czas szybciej mijal.. no i zeby moj telefon w koncu zadzwonil....