szkoda
szkoda, ze zycia nie mozna nauczyc sie z ksiazek.. moze w koncu udaloby mi sie zdac.. a moze oblewalabym.. i by mnie wywalili?..
qrcze jak zyc, zeby bylo dobrze? zeby byc choc troszke szczesliwym? zeby nie przeoczyc tych ulotnych milych chwil?..
z jednej strony zaczynam pomalu ryzykowac.. mowie, co czuje.. stawiam sprawy jasno i otwarcie.. a z drugiej wolalabym nie ingerowac.. chcialabym sprawdzic jak by sie potoczyly, gdybym dala im biec swoim biegiem..