wracaj.. albo odejdz..
myslalam, ze sie odzwyczailam.. tak bylo ale tylko do telefonu Grzesia.. zadzwonil a ja juz po 15 minutach bylam gotowa, bo podjechal po mnie.. zgodzilam sie z nim spotkac.. podekscytowana.. (ze nie powiem szczesliwa ;) ).. a teraz znow wrocil smutek.. przeciez wszystko zacznie sie od poczatku.. znow bede tesknic.. ba! ja juz tesknie.. juz nie moge doczekac sie kolejnego spotkania..
nie potrafie z tym walczyc.. nie umiem tego przezwyciezyc.. dzwoni.. a ja zaczynam poruszac sie po innym poziomie.. caluje go.. a w glowie miesza sie szczescie ze smutkiem, ze zaraz odjedzie..
..i na dloniach... wciaz czuje zapach jego skory..