.. so keep me in your bed.. ;)
odnalazles sie.. nareszcie.. pracowales w weekend a potem zniknales na 4 dni.. na dodatek wciaz majac popsuty telefon.. wybralam sie do twoich rodzicow.. niby pod pretekstem przekazania ci nowego telefonu.. a twoja mama sie mnie pyta gdzie jestes.. nogi mi zmiekly.. szczeka opadla.. przeciez to ja chcialam sie czegos dowiedziec! zniknal.. i teraz juz 3 osoby w nerwach.. wierzylam, ze gdybys wyjechal dal byl jednak znak.. ale cisza... ale telefon do kolegi... i jestes wracasz wlasnie z pracy.. 4 dni prawie non toper.. z kilkoma tylko gdzinami wolnymi...
Skarbie jak ty wygladales... prawie nieprzytomny.. oczka zmeczone.. niewiele rozmawialismy.. zmienilismy miejsce... poszlismy spac...
wczesniej zdazylam upewnic sie czy na pewno przed jakakolwiek dalsza wyprawa do pracy dowiem sie o tym.. obiecales.. nawet, ze wtedy przyjdziesz.. ((tia... tylko ciekawe co jesli czas operacyjny wyniesie 2 godz?... -ale to niewazne..))
KC Skarbie.. zawsze bede czekac..
a wiesz, ze nawet ta przekleta 6.30 nie ma znaczenia gdy budze sie przy tobie? jak milo zobaczyc cie tak zaspanego rano.. mily poczatek dnia.. czy mozna sobie wymarzyc lepiej?...
... mozna ale to w weekend.. wtedy zostaniemy w lozeczku do pozna ;P