life goes on..
zdecydowalam sie.. napisze.. mam w planie napisac normalna notke.. czyli jak zwykle prawdziwa.. nie naciagana do tego co ktos chcialby tu zobaczyc.. No i faktem stalo sie, ze Berti przeczytal notki.. wiem, ze to bylo bledem z mojej strony.. ale juz za pozno stalo sie.. wszystko bylo dzialaniem chwili, impulsu.. plany na normalna notke? tak ale jednak kilka razy otwieralam dzienniczek i robilam "powrot" nie chcialam pisac, nie wiedzialam co, jak... teraz w sumie tez nie wiem mysli placza sie po glowie.. Tylko mam dziwne uczucie, ze to jego czytanie bylo takie hmm ignorujace? hmm nie wiem jak to nazwac.. czytal, a ja skoro juz nie mialam mozliwosci zapascia sie pod ziemie czy szybkiej zmiany adresu serwera.. postanowilam kontrolowac to jego czytanie.. myslalam, ze bedzie zadawal pytania czy cos.. w koncu w kwietniu jest pare razy uzyte jego imie.. a on? no coz nie spodziewalam sie takiej reakcji.. ale mniejsza z tym life goes on..