to nie wykret
nie, naprawde.. ja napawde wykapluskalam sie i mialam super nastroj.. taki jak nigdy prawie.. nastroj do nauki.. i chcialam sie pouczyc.. no moze poczytac cos na ten pierwszy termin.. ale nie.. nie moze byc zbyt pieknie.. mialam zadzwonic do prezesiatka.. tiaa. no i sie skonczylo.. na ponad godzinnej rozmowie no i w koncu na lzach.. normalka, czego ja sie niby spodziewalam.. ze mne pochwali, ze nie potrafie ustawic sobie kowalikow.?.. ech.. mam za dobre serduszko.. ale ok to sie skonczy.. kowaliki musza poznac swoje miejsce.. o! a nauka? no coz.. chyba trzeba liczyc na szczescie...